Domowe zacisze nie jest jedynym miejscem, w którym lubimy oddawać się swojej ulubionej lekturze. Wielu z nas praktykuje też czytanie w plenerze. Dostosowanie czcionki do własnych potrzeb, jak i małe gabaryty czytników sprawiają, że często zabieramy ze sobą te urządzenia na zewnątrz, czytając książki w trakcie spaceru, na ławce w parku, oczekując na tramwaj, jak i w wielu innych sytuacjach, których można byłoby wymieniać bez końca. Co jednak zrobić kiedy spadnie pierwszy śnieg i złapie mróz? Jak dbać o czytnik w zimie?
Jak żyć, skoro do tej pory bez problemu czytaliśmy na zewnątrz i nie musieliśmy martwić się o nic innego, jak o to, by nie upuścić czytnika na bruk, czy też aby z należytą ostrożnością przechowywać swoje urządzenie w torbie, plecaku, czy też kieszeni kurtki, zapobiegając jego uszkodzeniu. Oczywiście nie możemy też zapominać, aby wciągająca lektura nie wciągnęła nas przy okazji pod koła samochodu. Zima, niestety, poza nieprzyjemnym chłodem i koniecznością porannego skrobania samochodu z warstwy bezlitosnego śniegu i lodu, wymusza na nas traktowanie urządzeń elektronicznych z większym namaszczeniem. Nie inaczej ma się to w przypadku czytników.
Czy powinniśmy w ogóle korzystać z czytnika na mrozie?
Przejdę zatem do sedna i zacznę od tego, że żadne urządzenia elektroniczne, z których korzystają zwykli śmiertelnicy, nie są w pełni przystosowane do bezproblemowego funkcjonowania w warunkach srogiej zimy. Jest to jedna z nielicznych sytuacji, w której czytniki możemy postawić na równi z tabletami i smartfonami. W specyfikacjach niektórych czytników spotkałem się z informacją, jakoby temperatura robocza tychże urządzeń mieściła się w granicach 0°C-40°C, a temperaturę przechowywania zalicza się od -10°C do 45°C. Oczywiście teoria ma się nijak do praktyki, więc mimo wszystko nadal korzystamy ze swoich urządzeń (…ale w rękawiczkach), nie zważając na konsekwencje, które możemy ponieść, kiedy nie podejdziemy do sprawy należycie poważnie.
W jaki sposób powinniśmy dbać o czytnik, kiedy na zewnątrz panuje zima?
Nie zapominajmy, że czytniki też potrzebują ciepła. Jeśli nie ubierzemy się zbyt ciepło, jest nam zimno. Egoistycznie korzystamy z wspomnianych wcześniej rękawiczek, a samo urządzenie jest nagie i bezbronne. Pamiętajmy o tym, że dodatkowa ochrona w postaci etui nie tylko chroni czytnik przez uszkodzeniem, ale też – w jakimś stopniu – przed niskimi temperaturami.
Producenci czytników zaznaczają również, aby “nie wystawiać urządzeń na działanie zbyt wysokich ani niskich temperatur”. Stwierdzimy przy tym – “bajdurzenie, zawsze korzystam z czytnika w zimie i nic nigdy się nie działo”. Owszem, sam należę do “zimowych czytelników”. Niemniej jednak warto wspomnieć o kilku aspektach, jak i radach, które warto stosować, aby w pewnym momencie nie być zaskoczonym, dlaczego ładując czytnik przez całą noc, on nadal się nie włącza. Może tym razem to nie wina baterii, a z portfela będziemy musieli wygrzebać ostatnie oszczędności, bo z naszego starego czytnika już nic nie będzie?
Nie twierdzę, że powinniśmy odpuścić korzystanie z czytników w okresie zimowym. Po prostu róbmy to z głową. Pamiętajmy, że każde niepożądane czynności mają wpływ na sprawność urządzenia, których konsekwencji niekoniecznie zauważymy tego samego wieczoru. To tylko elektronika, prędzej czy później się wysłuży. Mówię tutaj oczywiście o regularnym czytaniu w niewłaściwych warunkach.
Podczas czytania przy minusowych temperaturach możemy napotkać kilka efektów ubocznych. Zaliczamy do nich:
- wolniejsze działanie czytnika
- ograniczona czułość ekranu dotykowego
- samoistne “przeskakiwanie” stron
- wyblaknięcie ekranu (co jest efektem krótkotrwałym i przy właściwych warunkach, jakość ekranu wróci do normy)
Wspomniałem wcześniej, że temperatura przechowywania zaczyna się od -10°C. Dłuższa lektura na mrozie może doprowadzić do trwałych uszkodzeń związanych z niekorzystnym wpływem mrozu na czytnik. Jeśli robimy to często, temperatury mogą osiągać jeszcze niższe wartości, co już znacząco może wpłynąć na elektronikę czytnika, jak i funkcjonowania samego ekranu – z racji wykorzystania technologii elektronicznego papieru. Technologia ta jest znacznie delikatniejsza, niż w przypadku wyświetlaczy LCD, o czym nie powinniśmy zapominać. Dodatkowo, jeśli czytnik będzie często narażony na temperatury poniżej -10°C, może dojść do jego uśpienia. Trwałego uśpienia…
I tu drobna uwaga – jeśli po zimowym spacerze czytnik się nie uruchomi lub nie reaguje, nie panikujmy. Spróbujmy po prostu zrestartować urządzenie.
Ale nie od razu. Pamiętajmy też o dość ważnej sprawie, o której każdy technologiczny portal wspomni w podobnym temacie i dotyczy to każdego urządzenia elektronicznego. Kiedy wrócimy z zimna do domu, nie korzystajmy od razu z czytnika. Często po powrocie do domu możemy dostrzec, że ekran telefonu czy tabletu jest zaparowany. Tak samo jest z czytnikiem – dajmy mu chwilę, zanim go uruchomimy. Skroplona para wodna znajdująca się w urządzeniu może je bowiem uszkodzić.
Podsumowując – jak dbać o czytnik na mrozie?
Poniżej zamieszczam skrót poruszanych wyżej kwestii, o których zimą warto pamiętać:
- Starajmy się ograniczać czytanie na soczystym mrozie. Powyższych efektów ubocznych może nie wykluczymy, ale na pewno nie doprowadzimy do trwałego uszkodzenia ekranu i samej elektroniki czytnika.
- Czytnik też potrzebuje ciepła. Nie czytajmy na “gołym” urządzeniu. Ubierzmy go w etui, które nie tylko nieco zniweluje bezpośrednie działanie mrozu, ale również nie doprowadzi do jego uszkodzenia podczas transportu w torbie lub plecaku.
- Warto na zimę przemyśleć zakup neoprenowego futerału (niekoniecznie dedykowanego dla czytników, z racji tego, że nie ma ich za wiele), który może nie uchroni samego ekranu podczas transportu, ale na pewno lepiej spełni rolę “ocieplacza”.
- Kiedy planujemy wyłącznie transportować czytnik, możemy go umieścić w wewnętrznej kieszeni kurtki lub płaszcza, który zapewni mu kilka dodatkowych stopni, płynących z ciepłoty naszego ciała.
- Znaczące ochłodzenie czytnika (poniżej -10°C) może poskutkować jego całkowitym wyziębieniem, którego efektem może być pożegnanie się z czytnikiem.
- Częste narażanie na minusowe temperatury może doprowadzić do uszkodzenia elektroniki i wyświetlacza czytnika.
- Kiedy czytnik zmarznie, po powrocie do domu, odłóżmy go na przynajmniej trzydzieści minut, zanim postanowimy go uruchomić.
- Czytajmy czekając w kolejce, czekając na tramwaj, odpoczywając, podziwiając zimową aurę, ale starajmy się ograniczać dłuższą lekturę w ruchu, na przykład podczas zimowego spaceru.
- Kiedy czytnik transportujemy, nie zostawiajmy go w trybie uśpienia, a wyłączmy go całkowicie.
A jak jest z Wami? Czy dodalibyście jeszcze coś od siebie?
Na koniec jeszcze krótka ankieta.