Klawiatura Nemeio pozwala na pełną konfigurację klawiszy dzięki technologii E Ink

Francuski start-up Nemeio debiutuje z klawiaturą Nemeio Keyboard, która przez samych producentów została określona jako “klawiatura przyszłości”. Wykorzystuje ona technologię E Ink, pozwalając użytkownikowi na pełną konfigurację znajdujących się na klawiaturze klawiszy.

Kolejny producent zaprezentował nietypowe rozwiązanie technologii E Ink dla urządzeń nie tylko służących do czytania. Przykładów jej zastosowania jest coraz więcej, od zeszytu lub notatnika, przez smartwatche, po niedawno zaprezentowanego laptopa Lenovo, który również wykorzystuje technologię E Ink w podobnym celu, co nowa klawiatura Nemeio.

Klawiatura wygląda futurystycznie, a jej klawisze podświetlane są kolorowymi diodami OLED, które mogą zostać dowolnie przez użytkownika zaprogramowane. Klawisze wyświetlają monochromatyczne litery i ikony, wykorzystując chińską technologię papieru elektronicznego.

Klawiatura tym rozwiązaniem ma zapewnić obecność na międzynarodowym rynku, pozwalając jednemu modelowi stosować klasyczne ustawienia klawiatur, jak QWERTY, AZERTY, klawiaturę niemiecką lub hiszpańską. Taka konfiguracja wprowadziła również możliwość własnoręcznego dobrania wyświetlanych klawiszy. Dzięki tzemu możemy przypisać odpowiednim przyciskom uruchamianie różnych aplikacji, wywoływanie odpowiednich skrótów lub nawet otwierania dowolnych witryn internetowych.

Urządzenie można połączyć z urządzeniami działającymi na systemach operacyjnych Windows i macOS za pośrednictwem łączności Bluetooth, jak i fizycznego podłączenia kablem. Konfiguracja w prosty sposób odbywa się za pośrednictwem dedykowanej aplikacji, która umożliwia bieżący podgląd klawiatury. Prosty interfejs umożliwia “przerzucanie” odpowiednich funkcjonalności we właściwe miejsca na klawiaturze.

Użytkownik może również konfigurować natężenie podświetlenia klawiatury, jak i dostosować wielkość i sposób wyświetlania liter znajdujących się na klawiaturze. Tym samym klawiatura może spełniać wszystkie oczekiwania użytkownika.

Jeszcze nie znamy dokładnej daty wprowadzenia klawiatury na rynek, ani jaka będzie jej cena. Niemniej jednak kolejny taki wynalazek jest kolejnym krokiem w kierunku popularyzacji wbrew wszystkiemu nieznanej powszechnie technologii E Ink, która jak widać oferuje spore możliwości. Cieszę się, że producenci coraz częściej dostrzegają jej potencjał, który w zastosowaniu we wszelkiego rodzaju urządzeniach, otwiera furtkę do możliwości, które pozwalają wyciągać z nich znacznie więcej.

Źródło: Nemeio, The Verge

Na kolorowe wyświetlacze w czytnikach jeszcze trochę poczekamy

W 2016 roku firma E Ink podjęła kolejną próbę rozwoju technologii kolorowych wyświetlaczy, wykorzystujących wynalazek elektronicznego atramentu. Technologia miała wejść na rynek w 2018 roku. Jego koniec już za pasem, a czytników wykorzystujących technologię ACeP nadal nie ma. Co jest tego powodem?

Kiedy myślimy o kolorowych, e-papierowych wyświetlaczach, od razu mamy nadzieję na czytanie książek, czasopism i komiksów nie tylko w monochromatycznych kolorach, licząc na kolejną generację czytników. Niemniej jednak czytniki wspierające kolory to pieśń przyszłości, szczególnie, że dotychczasowe próby (technologie Spectra, Triton i Prism) kończyły się fiaskiem. W międzyczasie w tym roku zapowiedziano również technologię CLEARink, która miała być alternatywą dla technologii papieru elektronicznego, która stosowana jest we wszystkich czytnikach, wypromowaną przez jej wynalazcę – firmę E Ink. Niemniej jednak i CLEARink podzielił losy technologii ACeP, pozostawiając nas w oczekiwaniu na masową produkcję takich ekranów.

Niestety, jak się okazuje, technologia ACeP idzie do przodu, ale podejmowane działania wejścia kolorowych wyświetlaczy na rynek nadal kręcą się wokół rynku cyfrowego znakowania tak, jak miało to miejsce w przypadku poprzednich technologii firmy E Ink. Najprawdopodobniej chiński producent widzi większe możliwości właśnie w tej branży, odsuwając na drugi plan rynek czytników. Być może takie podejście również było powodem, dla którego kolory nadal nie zawitały na ekranach naszych czytników.

Cyfrowe etykiety stosujące technologię E Ink Spectra

W ciągu drugiej połowy tego roku, firmy zajmujące się cyfrowym znakowaniem rozpoczęły testy wyświetlaczy ACeP dla własnych produktów, a sam E Ink ma nadzieję, że do połowy 2019 roku technologia ta już w pełni pojawi się na rynku. W chwili obecnej wybrana grupa docelowa ma możliwość stosowania wyświetlaczy o wymiarach 13,3″ oraz 32″. ACeP jest w stanie wyświetlić 32 tysiące kolorów w rozdzielczości 1600×2500 (150ppi). Dla porównania, E Ink Triton był w stanie wyświetlać zaledwie 4600 kolorów, zatem technologia ACeP poszła znacznie bardziej do przodu.

Firma E Ink zaznacza, że ACeP znacznie różni się od jego pierwowzoru z 2016 roku. W czasie tych dwóch lat dokonano sporo usprawnień, jak i wyeliminowano sporo problemów zakłócających jakość wyświetlanej treści. Technologia osiąga pełną gamę kolorów, w tym wszystkie osiem kolorów podstawowych, stosując tylko kolorowe pigmenty. Każdy jeden piksel jest w stanie wyświetlić wszystkie kolory, dzięki czemu jakość wyświetlanej treści jest znacznie ostrzejsza. Podobnie jak w klasycznych ekranach E Ink, technologia ta wymaga niewiele mocy i umożliwia czytelne wyświetlanie treści w każdych warunkach oświetlenia.

Sposób działania technologii ACeP

Na pytanie zadane przez członków Good E-Reader, jak widzą możliwości wprowadzenia technologii na rynek czytników, E Ink stwierdził, że owszem, pierwsze wyświetlacze wykluczają tę branżę, lecz nie potwierdzono, że technologia nigdy na czytniki nie trafi. Odmówili podania szczegółów odnośnie terminów i konkretnych planów działań w tym zakresie, zatem jeśli pierwsze testy wciąż trwają i efekty mamy dopiero zauważyć w przyszłym roku, los czytników z kolorowymi wyświetlaczami nadal znajdują się w niewiadomej przyszłości.

A Wy? Jak zapatrujecie się na obecność kolorowych wyświetlaczy w czytnikach?

Czy kupiłbyś czytnik z kolorowym wyświetlaczem?

Pokaż wyniki

Loading ... Loading ...

Źródła: E Ink, Good E-Reader

JustWrite

JustWrite – nowy wyświetlacz E Ink, po którym można pisać jak na papierze

Końcem listopada na wydarzeniu Connected Ink 2018, firma E Ink ogłosiła technologię JustWrite – nowy wyświetlacz, który ma odzwierciedlać pisanie po papierze.

“Nic nowego”, pomyślicie. Kiedy łączymy pisanie z technologią E Ink, do głowy od razu przychodzą nam między innymi urządzenia marki reMarkable albo czytnik Onyx Boox Note. Jest jednak coś, czym technologia ta się wyróżnia – opóźnieniem reakcji na rysik sięgającym 0ms.

JustWrite

Osiągi JustWrite są między innymi efektem kluczowej zmiany w stosunku do poprzednich wyświetlaczy firmy E Ink – w nowej technologii udało się zrezygnować z paneli TFT. Sam ekran  ma wymagać zaledwie niewielkiej ilości energii do odświeżania miejsc, w którym pojawia się/znika rysunek lub tekst.

Wyświetlacz JustWrite jest plastikowy i elastyczny, może osiągać dowolny kształt i ma współpracować ze wszystkimi typami rysików – długopisami i ołówkami, zarówno tymi analogowymi, jak i cyfrowymi. Niemal zerowe opóźnienie w pisaniu i rysowaniu sprawia, że technologia przypomina pisanie na papierze. Możliwa jest również produkcja ekranów o większych gabarytach (o szerokości do jednego metra), dzięki czemu możemy liczyć na użycie tej technologii w zastępstwie klasycznych tablic.

W sieci nie ma jeszcze zbyt wiele informacji na temat nowej technologii, zatem pozostaje nam czekać i przekonać się jak potoczą się losy JustWrite. Technologia ta może bez wątpienia zrewolucjonizować rynek, dlatego mam nadzieję, że przedsięwzięcia nie spotka taki sam los, jak kolorowych ekranów ACEP, gdzie rok, w którym technologia miała ujrzeć światło dzienne (nie tylko dla rynku reklamowego – jak dotychczas – ale również trafić do urządzeń mobilnych), kończy się już za niecałe cztery tygodnie.

Poniżej film prezentujący możliwości wyświetlacza JustWrite:

CLEARink - infografika

E Ink może czuć się zagrożony? Jakie korzyści niesie ze sobą technologia CLEARink?

Kolorowe ekrany w czytnikach. Temat, który w ebookowym światku jest zagadnieniem dość kontrowersyjnym. Na przełomie kilku ostatnich lat mogliśmy natknąć się na takie nazwy jak Mirasol, Triton, (niedawno zamknięta) Liquavista, czy (wiecznie osuwający się w czasie) ACeP. Wszystkie te nazwy nawiązują do technologii usilnie, lecz z marnym skutkiem próbujących wprowadzić na rynek czytniki wyświetlające kolorowe treści.

“Weterani” elektronicznego czytelnictwa pamiętają modele pięciocalowe, z kiepskimi pojemnościowymi ekranami dotykowymi, modele cierpiące na brak doświetlenia ekranu, czy – o zgrozo – w ogóle nie korzystających z technologii E Ink, budżetowych urządzeń czytnikopodobnych. Wszystkie te udogodnienia z czasem zyskiwały na efektach. Działanie dotykowych ekranów możemy niemal porównywać do ekranów naszych smartfonów, doświetlenie ekranu zostało rozszerzone o technologię SMARTlight, a na rynek trafiły też modele wodoodporne. Gabaryty również się zmieniły – klasyczne 6″ w zupełności eCzytelnikom wystarczy, ale pojawiły się też 8″, 10″ i większe modele, które poza czytaniem, służą nam również do pisania. Jest jedna kwestia, która sprawia, że inżynierowie wyrywają z głowy swoje siwe włosy. Właśnie tak – chodzi o technologię elektronicznego papieru, która zapewniłaby wyświetlanie wysokiej jakości kolorowej treści.

Technologia E Ink również uległa zmianie. Rozdzielczość, jakoś wyświetlanej treści jest znacznie lepsza od swojego pierwotnego Vizplex. Przechodząc przez E Ink Pearl, w chwili obecnej bazujemy na doskonałej technologii E Ink Carta. Wiodący producent wyświetlaczy papieru elektronicznego podjął się dwóch prób wprowadzenia na rynek kolorowych technologii Triton i Mirasol – z marnym skutkiem. W chwili obecnej trwają prace nad wspomnianą w nagłówku technologią ACeP.

Jednak w zeszłym roku co nieco usłyszeliśmy o technologii CLEARink. Prawdopobonym i groźnym konkurentem dla E Ink na polu technologii elektronicznego papieru. Na targach SID Display Week w Los Angeles, CLEARink zaprezentowało zaskakującą alternatywę dla czytników korzystających z technologii E Ink.

Sama struktura wyświetlacza sprawia, że możemy mówić o znaczącej oszczędności produkcji. Ekran ma składać się zaledwie z trzech warstw, w przeciwieństwie do wykorzystujących znacznie więcej warstw ekranów E Ink i – niespodzianka – LCD (!), które składają się z trzech kolorowych warstw, uzupełnionych o warstwę polaryzującą. Miejmy na uwadze, że ekrany LCD już teraz uznawane są za najtańsze w produkcji. Zatem czy ekrany LCD też mogą poczuć się zagrożone?

Możemy tak myśleć, bo na Targach padło stwierdzenie, że poza wyświetlaczami statycznymi (w tym ekrany czytników), CLEARink planuje również zaatakować rynek wideo, umożliwiając wyświetlanie dynamicznej treści z prędkością trzydziestu klatek na sekundę.

CLEARink - porównanie technologii ekranów
Porównanie technologii ekranów

Zarówno E Ink, jak i CLEARink korzystają z technologii elektroforezy. Jednak CLEARink zmieniło nieco strukturę elektronicznego atramentu, dzięki czemu – jeśli wierząc słowom właściciela CLEARink“biel jest bielsza”, niż w przypadku ekranów E Ink, a treść ostrzejsza. E Ink korzysta z dwóch kapsułek z białym i czarnym pigmentem. CLEARink z kolei korzysta tylko z jednej, czarnej kapsułki, a zjawisko całkowitego wewnętrznego odbicia zajmuje się odcieniem bieli.

Dzięki temu możemy mówić o ostrzejszej treści i wyższym kontrastem, wykorzystując przy tym mniej mocy. Zgodnie z zapewnieniami, CLEARink może obsłużyć 4096 kolorów. Wcześniej wspomniałem o wysokiej częstotliwości odświeżania w przypadku wyświetlania filmów. Właśnie to również przemawia za CLEARink, które przez wzgląd na taką umiejętność, wypiera również powolne tempo odświeżania w rozwijanej przez E Ink technologii ACeP.

Technologia przedstawia dość rewolucyjne podejście do sprawy. Jednak jaki będzie efekt? Pozostaje nam tylko czekać.

Źródło: CLEARink

CLEARink - infografika

 

Sony FES Watch U – druga odsłona smartwatcha od Sony, wykonanego w technologii E Ink

Dwa lata temu, Sony zaprezentowało swój zegarek, który wykorzystywał technologię E Ink – Sony FES Watch. Mieszkańcy kraju kwitnącej wiśni postanowili nieco go usprawnić, wypuszczając na rynek jego drugą odsłonę – FES Watch U.
Sony FES Watch U
Sony FES Watch U zawiera okrągły wyświetlacz E Ink oraz pasek, który również wykorzystuje tę technologię. Oznacza to, że spersonalizowana grafika może wyświetlać się na całości zegarka – zarówno na jego tarczy, jak i na jego pasku.

Wynalazek przede wszystkim spodoba się osobom niezdecydowanym na zakup konkretnego modelu zegarka, jako że grafiki wyświetlane na nim mogą być dostosowane i zmieniane przy pomocy dedykowanej aplikacji na telefon – FES Closet. Sony zapowiedziało również, że co miesiąc wydawane będą serie nowych grafik wykonanych przez profesjonalnych artystów. Oczywiście jest to zupełnie opcjonalne. Użytkownicy również mają możliwość zaprojektowania i załadowania swoich grafik.

Sony FES Watch U jest smartwatchem wodoodpornym, łączącym się z telefonami za pośrednictwem Bluetooth (4.1 LE). Obsługiwane urządzenia to te, które działają na systemie Android 5.0, iOS 9 lub nowszym. Urządzenie ma zapewniać około trzy tygodnie żywotności baterii, co jest całkiem niezłym wynikiem. Jak jest naprawdę, na rodzimym rynku nie przekonamy się o tym tak prędko – stety-niestety, nie wiadomo kiedy ten rarytas zawita w naszych sklepach.

Sony FES Watch U skutecznie zaburzył moje poczucie burżujstwa, gdzie noszony przeze mnie Fossil był już dla mnie synonimem prestiżu w czystej postaci. Oczywiście nie idę też w drugą skrajność i nie myślę tutaj o zegarkach pewnej, znanej nam wszystkim firmy, reklamowanej w pewnej, znanej nam wszystkim telewizji. Wiem również, że smartwatche wcale nie są tanimi zabawkami.

Niemniej jednak – uwaga – model “premium black” tytułowego, nadgarstkowego przyjaciela kosztuje 50 tysięcy jenów, co daje nam około 540$. Zwyczajny, stalowy model kosztuje jednak 46 tysięcy jenów, co – wcale nie pocieszając – daje nam jakieś 420$… Co myśleć o takiej cenie, zważywszy, że stwierdzenie “smartwatch” to i tak zbyt dużo powiedziane, kiedy mówimy po prostu o personalizowanym wyglądzie zegarka…?

Jasne, nie da się ukryć, że wynalazek sam w sobie stosuje dość innowacyjne rozwiązanie, jeśli chodzi o rynek zegarków i bardzo chętnie zaopatrzyłbym się w takie cudo. Jednak w tej cenie możemy znaleźć wiele ciekawszych pozycji.

Dlatego do czasu wejścia na nasz rynek, pozwolę sobie nadal cieszyć się swoim nie-personalizowanym zegarkiem.

A kiedy na polskim rynku się pojawi, a cena nie ulegnie zmianie, to… nadal będę to robił.

Pertie Gligo – elegancki smartwatch z wyświetlaczem E Ink

Pertie Gligo smartwatch 2Zegarek Gligo jest nowym smartwatchem z wyświetlaczem w technologii E Ink. Wyświetlacz jest podzielony na segmenty i posiada dwie anologowe wskazówki, które pokazują czas.

Smartwatch potrafi wyświetlać również powiadomienia i tętno.
Dostępny jest w wielu różnych stylach, a jego bateria docelowo może wytrzymać nawet 20 dni.
Cena waha się między 50-60$.

Źródło: ARMdevices.net

HP IonTouch

HP opracowało wyświetlacze IonTouch zasilane przez technologię E Ink

HP IonTouch
Firma HP Labs opracowała nową technologię druku wielokrotnego zapisu, która może mieć spory wpływ na wiele branż – IonTouch. Wykorzystywać będzie ona technologię E Ink.

IonTouch będzie wykorzystywać 2,5″ wyświetlacz o rozdzielczości 300×300 dpi, które zapewni czytelny druk informiacji w czarno-białych kolorach o 16 odcieniach szarości. Wyświetlacz w zupełności wystarczy do drukowania kodów QR, zdjęć stosowanych w wizytówkach, czy wiadomości tekstowych, takich jak dane posiadacza karty.

Wyświetlacz wbudowany jest w plastikowe karty IonTouch, na których można drukować informacje przy pomocy drukarki cyfrowej HP Indigo. Obraz można ponownie nadpisać tysiące razy, dzięki czemu jedna karta może służyć wielu właścicielom.

Dzięki temu, technologia zastosowanie może znaleźć również w drukowaniu kartek na prezenty, które wyświetlać będą spersonalizowane wiadomości. Poza wizytówkami, technologia bez problemu również poradzi sobie z kartami gości w firmach, hotelach, czy w szpitalach wyświetlając dane pacjenta. Wiele klubów z pewnością skorzysta z technologii drukując swoje karty członkowskie.

Wymiary kart wielokrotnego zapisu pozwolą również na zastosowanie ich we wszelkich sklepach jako plakietki zawierające ceny poszczególnych produktów.

Źródło: HP newsroom

Kolorowy wyświetlacz czytnika

Kolorowe wyświetlacze w czytnikach? ACEP wkroczy na rynek w 2018 roku

Kolorowy wyświetlacz czytnika

Przez rynek czytników przewinęło się już kilku odważnych graczy stosujących kolorowe wyświetlacze w czytnikach. Jednak przez wzgląd na zastosowanie raczkującej wówczas technologii, prototypy okazały się fiaskiem i nie zostały ciepło przyjęte na rynku.

Jedyną firmą, której udało się wykonać taki wyświetlacz z zastosowaniem na szerszą skalę, to firma E Ink wraz ze swoją technologią Triton 1 i Triton 2. Druga odsłona zawierała dodatkową powłokę zapewniając lepszą jakość kolorów w stosunku do trzy lata starszej, pierwszej edycji. Różnica polegała za zastąpieniu stosowanych wcześniej kwadratowych pikseli okrągłymi. Pozwalało to na wyświetlanie 4096 kolorów w 16 odcieniach.

Na rynku ujawnił się również Qualcomm z technologią Mirasol. Zaledwie kilka urządzeń skorzystało z tego dobrodziejstwa, co Qualcomm chciał uratować skupiając się na zastosowaniu Mirasol w smartfonach. Niestety jednak w tym również zawiódł.

Niestety niska jeszcze popularność czytników ebooków i słabo rozwiniętej technologii kolorowych, e-papierowych wyświetlaczy sprawiła, że w stosunku do tabletów, takie wyświetlacze wypadają jeszcze marniej. Rozdzielczość i jakość kolorów, które oferują dzisiejsze, pozostałe wyświetlacze są dla użytkowników nieporównywalne z tymi, które oferują czytniki.

Jednak w przyszłym roku możemy spodziewać się, że producenci czytników zaczną rozwijać kolorowe wyświetlacze. Dlaczego? Wszystko za sprawą nowej technologii E Ink zwanej ACEP (ang. Advanced Color ePaper). Została ona zapowiedziana w roku ubiegłym, a E Ink reklamował się tym, że ma osiągać pełną, wysokiej jakości gamę kolorów i tym. W rozdzielczości 1600×2500 (150 PPI) znajdziemy ponad 32 tysiące kolorów.

Pomimo tego, że technologia jest dopiero w fazie testowej, E Ink stwierdził, że wyświetlacze z taką technologią będą dostępne do produkcji masowej gdzieś w roku 2018. Czas oczekiwania jest również związany z tym, że trwają pracę nad znalezieniem właściwego rozwiązania szybkiego przewracania stron i w jak największym stopniu zniwelowania efektu ghostingu.

Czytniki są urządzeniami, które służą nam dłuższy okres czasu. Nie wymieniamy ich tak często jak telefony i tablety, co skutkuje “naturalną śmiercią” starszych modeli, jak nastąpiło to między innymi w przypadku PocketBook Aqua, czy też PocketBookSense. Pomimo ciągłych nowości na rynku czytników, “weterani” przeważnie i tak pozostają przy swoich urządzeniach. Jednak i z tą praktyką zaczyna być różnie, bo w raz z rozwojem technologii, dzisiejsze czytniki oferują coraz więcej i więcej, więc różnice między modelami są z roku na rok coraz wyraźniejsze.

Myślę zatem, że w pełni rozwinięte kolorowe wyświetlacze czytników mogą sporo nabroić na rynku i przekonać do siebie nawet najbardziej przywiązanych do swoich urządzeń użytkowników.
A Wy? W jaki sposób zapatrujecie się na taki rozwój technologii?

Magiczny Kalendarz E Ink

Kalendarz E Ink, który synchronizuje dane z Twoim kontem Google


Technologia E Ink sięga już niemal wszędzie. Zastosowanie znajduje już nie tylko w czytnikach ebooków, ale między innymi również w miejskich tablicach informacyjnych, nie mówiąc o branży kosmetycznej. Nawet Microsoft dzięki tej technologii chce zrewolucjonizować model samoprzylepnych karteczek. Teraz pora na kolejny krok do przodu – mowa o nowoczesnych kalendarzach.

Wszystko za sprawą umiejętnego wykorzystania technologii E Ink przez jednego z wynalazców z kraju kwitnącej wiśnii. Japoński projektant Kosho Tsuboi opracował nowy produkt, który nazywano Magicznym Kalendarzem. Urządzenie korzystać ma ze wspomnianej technologii E Ink i – co najsprytniejsze – ma synchronizować się z kontem Google użytkownika. Konkretnie będzie pobierał informacje z podpiętego do niego kalendarza Google. Ma to na celu zapewnienie wygody użytkowania, dzięki czemu kalendarz nie tylko będzie wskazywać aktualną datę, ale również poinformuje użytkownika o jego harmonogramie i nadchodzących spotkaniach.

Synchronizacja ma odbywać się dzięki specjalnej aplikacji na Androida, która połączy kalendarz z kontem Google za pośrednictwem Bluetooth. Mówi się, że przez wzgląd na rzadką potrzebę odświeżania danych i zastosowanie dość mocnej baterii, na jednym ładowaniu kalendarz ma wytrwać nawet 30 miesięcy. Kalendarz nie będzie emitował żadnego światła.

Kalendarz jest częścią Googlowego projektu Android Experiments, który ma zachęcić projektantów i inżynierów do szukania nowych i kreatywnych sposobów korzystania z technologii. Możesz zagłosować na ten projekt, aby pomóc mu ujrzeć światło dzienne.

Zastosowanie E Ink w takim produkcie w mojej opinii to strzał w dziesiątkę. Tak jak wspomniałem na początku, zastosowań e-papierowej technologii jest mnóstwo, ale czegoś takiego jeszcze nie było. Śmiało mogę stwierdzić, że przy moim zapominalstwie i niechęci do marnowania papierowych karteczek do wypisywania kolejnych przypomnień, z przyjemnością zawiesiłbym sobie takie cudo w swojej kuchni i w biurze 🙂

A Wy co myślicie o tym projekcie? Skusilibyście się na zakup takiego kalendarza?

Poniższy film pokazuje również inne możliwości zastosowania urządzenia. W jednym momencie możemy zauważyć, że kalendarz… wyświetla przepis na danie 🙂

E Ink Vizplex – o technologii słów kilka

Czym jest E Ink Vizplex?

E Ink Vizplex to ogólna nazwa technologii wyświetlaczy E Ink, które zostały po raz pierwszy ogłoszone w maju 2007 roku.

E Ink Vizplex - Sony Librie
Pierwszy czytnik z wyświetlaczem E Ink
Sony Librié EBR-1000EP | zdjęcie: PC Watch Impress

Wyświetlacze te pierwszy raz znalazły zastosowanie w “pierwotnych” czytnikach i najróżniejszych gadżetach. Niestety jednak ekran wyświetlał zaledwie 8 odcieni szarości, a ich słaby kontrast i niska prędkość odświeżania w porównaniu z używanymi wówczas wyświetlaczami sprawiła, że ludzie podchodzili do nich nieco sceptycznie. Pracownicy E Ink zakasali rękawy i obrali sobie za cel rozwój swojej technologii, która miała między innymi za zadanie zwiększenie jasności swoich ekranów, przyspieszenie odświeżania i ogólną poprawę jakości wyświetlanych treści.

Wraz z planami rozwoju uznano, że nazwę Vizplex używać będzie się przede wszystkim w odniesieniu do pierwszej generacji wyświetlaczy E Ink, aby odróżnić je od nowszych technologii. W tym momencie każda kolejna generacja Vizplex jest rozpoznawana pod różnymi nazwami. Przykładem jest E Ink Pearl, który jest drugą generacją wyświetlaczy wspomnianej technologii.

Wyświetlacze Vizplex zostały rozwinięte przez Josepha Jackobsona, 20 lat po “pierwotnym” wynalazku wykonania e-papierowego wyświetlacza.
Zastąpił on zastosowane w takich wyświetlaczach dwukolorowe kulki przekładane folią (wynalezione wcześniej przez Nicholasa Sheridon) w kapsułki wypełnione naładowanymi elementami, które wypełniono czarnym pigmentem z ujemnym ładunkiem oraz dodatnim, już w kolorze białym. Jackobson odpowiedzialny był również za wycofanie stosowanego wcześniej szklanego ekranu, zastępując go elastyczną powłoką z tworzyw sztucznych. Przewodnik elektryczny odpowiedzialny był za przemieszczanie kapsułek co powodowało, że układały się one w tekst.

Do lektury dokładnej historii, jak i szczegółowych informacji dotyczących zasady działania technologii e-papierowych wyświetlaczy zapraszam tutaj.

E Ink Vizplex – o technologii słów kilka jest pierwszym artykułem z serii “Rozwój technologii E Ink”

Źródła:
engadget: “E Ink Corp. announces “Vizplex” tech to speed, brighten displays”
“The Way the World Works: Essays”; Nicholson Baker
benchmark.pl: “Krótka historia technologii E Ink”